Komentarz do dokumentu: Grunkin/Paul (Orzeczenia)
Autor: Maciej Westfal    Data dodania: 2009-02-16 22:46:10

14 października 2008 r. zapadł wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie C-356/06, który zakończył batalię niemieckich rodziców Stefana Grunkina i Dorothee Paul o uznanie przez niemiecki urząd podwójnego nazwiska ich dziecka Leonharda Matthiasa, nadanego w zgodzie z prawem innego państwa członkowskiego.

Zgodnie z sentencją wyroku:

„Niemcy nie mogą odmówić swym obywatelom uznania ich nazwiska rodowego już zarejestrowanego w państwie członkowskim ich urodzenia i miejsca zamieszkania”.

Stan faktyczny i prawny

Leonhard Matthias Grunkin-Paul, syn obywateli niemieckich – Dorothee Paul i Stefana Grunkina, urodził się w czerwcu 1998 r. i od urodzenia mieszka w Danii. Jako syn niemieckich obywateli sam również uzyskał obywatelstwo Niemiec. W przeciwieństwie do sytuacji w Republice Federalnej Niemiec w Danii prawo rodzinne umożliwia nadanie potomkowi nazwiska złożonego, składającego się z dwóch członów: nazwiska ojca i nazwiska matki. Jego rodzice pozostający wówczas w związku małżeńskim, skorzystali z uprawnienia, jakie daje prawo duńskie odnośnie wyboru nazwiska dziecka.

Podwójne nazwisko zostało zgodnie z prawem Danii wpisane do duńskiego aktu urodzenia Leonharda. Było to możliwe, gdyż dziecko w rozumieniu duńskiego prawa prywatnego międzynarodowego miało miejsce zamieszkania na terytorium Danii, a co z tego wynika to duńskie prawo materialne było właściwe do ustalenia jego nazwiska.

30 kwietnia 2006 r. rodzice Leonharda Matthiasa złożyli wniosek o zarejestrowanie go w aktach stanu cywilnego założonych w Niebüll, w Niemczech, pod nazwiskiem Grunkin-Paul. Urząd stanu cywilnego w Niebüll (Standesamt Niebüll) odmówił jednakże dokonania wpisu o treści zgodnej z wnioskiem. Decyzja urzędu była uargumentowana tym, że zgodnie z prawem niemieckim określenie nazwiska rodowego obywateli Niemiec podlega prawu niemieckiemu, a to ostatnie nie zezwala na to, by dziecko nosiło nazwisko podwójne.

Urząd zażądał od rodziców wyboru jednego spośród ich nazwisk dla ich wspólnego potomka. Rodzice dziecka, którzy w międzyczasie już byli po rozwodzie, nigdy nie nosili wspólnego nazwiska. W związku z czym odmówili ustalenia nazwiska zgodnie z niemieckimi przepisami i 6 maja 2006 r. zaskarżyli wydaną przez urząd w Niebüll decyzję o odmowie dokonania wpisu podwójnego nazwiska ich syna do Sądu Rejonowego (Amtsgericht Flensburg) we Flensburgu.

Sąd ten zauważył, że nie jest możliwe nakazanie urzędowi cywilnemu dokonania wpisu do akt o treści sprzecznej z prawem niemieckim. Postanowił on jednak zawiesić postępowanie i zwrócić się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z pytaniem prejudycjalnym odnośnie zgodności prawa niemieckiego z prawem wspólnotowym w przypadku, gdy następuje sytuacja w której obywatel Unii Europejskiej jest zmuszony do noszenia różnych nazwisk rodowych w zależności od państwa członkowskiego.

Rozstrzygnięcie Trybunału

Trybunał przyznał, że choć na aktualnym etapie rozwoju prawa wspólnotowego przepisy, którym podlega regulacja i ustalanie nazwisk rodowych, leżą wyłącznie w kompetencji państw członkowskich, to państwa te zobowiązane są do wykonywania swoich kompetencji zgodnie z tymże nadrzędnym prawem wspólnotowym. Jedyne wyjątki od tej ogólnej zasady wynikającej z konieczności zachowania spójności systemu prawnego Wspólnoty oraz kompatybilności poszczególnych jego elementów dotyczy sytuacji wskazanej we wcześniejszym wyroku ETS (zob. wyrok w sprawie C-148/02, Garcia Avello, pkt 25 i 26).

Mianowicie, państwo zostaje zwolnione z obowiązku wykonywania swoich kompetencji, w sposób nie naruszający prawa wspólnotowego wyłącznie wówczas, gdy chodzi o sytuację wewnętrzną nie mającą żadnego powiązania z prawem wspólnotowym.

Z tez swojego wcześniejszego orzecznictwa ETS wywiódł, że sytuacja Leonharda Matthiasa podlega kognicji Trybunału, gdyż wchodzi w zakres stosowania prawa wspólnotowego, ponieważ będąc on obywatelem jednego państwa członkowskiego, przebywa legalnie na terytorium innego państwa Unii.

Z powyższego Trybunał wyciągnął wniosek, iż Leonard Matthias jest uprawniony do powoływania się na art. 18 TWE zawierający prawo do swobodnego przemieszczania się i pobytu na terytorium państw członkowskich. Tym samym Trybunał zrównał omawianą sytuację z przypadkami, którymi się uprzednio zajmował, a w których to uregulowania krajowe państwa członkowskiego stawiały pewnych swoich obywateli w sytuacji gorszej, tylko z tego powodu, że skorzystali oni ze swobody przemieszczania się i pobytu. Tego typu uregulowanie stanowiłoby w tej optyce niewątpliwie ograniczenie swobód gwarantowanych przez art. 18 TWE. Trybunał Sprawiedliwości nie miał wątpliwości w tym przypadku i uznał obowiązek posługiwania się w państwie członkowskim, którego dana osoba jest obywatelem, nazwiskiem innym niż nadane i zarejestrowane w państwie członkowskim urodzenia i miejsca zamieszkania, za tego typu przykład niedopuszczalnego ograniczenia.

W swoim wywodzie Trybunał ponadto podkreślił, że liczne czynności życia codziennego wymagają dowodu tożsamości. Rozbieżności w nazwisku jednej i tej samej osoby wynikłe z nieprecyzyjnych przepisów prawnych mogą być źródłem poważnych niedogodności, począwszy od stosunków zawodowych i urzędowych, a na prywatnych skończywszy. Wraz z upływem lat i dynamiką stosunków społecznych ilość różnego typu świadectw, certyfikatów zawodowych i dyplomów z całą pewnością wzrośnie w związku z możliwościami studiowania, pracy, otwierania rachunków bankowych w różnych państwach członkowskich. Konsekwencje, jakie w przyszłości wynikłby z zaakceptowania danej sytuacji polegałyby dla Leonharda między innymi na trudnościach w korzystaniu w państwie członkowskim, którego jest obywatelem, ze skutków prawnych aktów oraz dokumentów wystawionych na nazwisko uznane w innym państwie członkowskim oraz odwrotnie. To doprowadziłoby do powstania wątpliwości co do tożsamości oraz autentyczności przedstawianych przez danego obywatela dokumentów lub podważania prawdziwości zawartych w nich danych.

Co więcej, ponieważ Leonhard Matthias posiada wyłącznie obywatelstwo niemieckie, to wydanie paszportu, który pełni ogólnie przyjętą rolę dokumentu tożsamości, leży w wyłącznej kompetencji organów państwa, którego obywatelstwo posiada czyli Republiki Federalnej. W sytuacji, w której się znalazł, a więc w przypadku odmowy uznania przez te organy jego nazwiska, które zostało ustalone i zarejestrowane w Danii, wydany przez nie paszport zawierać będzie jego nazwisko inne od nazwiska nadanego mu w Danii.

Z Traktatu wynika, że ograniczenie swobody przepływu osób może mieć swoje źródło wyłącznie w usprawiedliwionych i obiektywnych względach, równocześnie pozostając odpowiednio proporcjonalnym do realizowanego celu. Powody na które powołał się rząd niemiecki nie spełniły jednak powyższych przesłanek. Powyższe argumenty oraz fakt, iż zdaniem Trybunału nie został wskazany żaden powód, który mógłby uzasadnić konieczność istnienia niemieckich przepisów ograniczających prawo do podwójnego nazwiska, skłoniły Europejski Trybunał Sprawiedliwości do wydania orzeczenia stwierdzającego niezgodność prawa niemieckiego z prawem wspólnotowym.

Trybunał uznał, że przysługujące obywatelom europejskim prawo do swobodnego przemieszczania się i pobytu na terytorium państw członkowskich wyklucza możliwość odmowy uznania w Niemczech ustalonego i zarejestrowanego w Danii nazwiska rodowego Leonharda Matthiasa. Republika Federalna nie może odmówić swym obywatelom uznania ich nazwiska rodowego, już zarejestrowanego w państwie członkowskim ich urodzenia i miejsca zamieszkania.

Komentarz

Dokładna sentencja wyroku brzmiała następująco:

"Artykuł 18 TWE stoi na przeszkodzie temu, aby, w okolicznościach stanowiących przedmiot postępowania przed sądem krajowym, organy państwa członkowskiego, stosując prawo krajowe, mogły odmówić uznania nazwiska rodowego dziecka, ustalonego i zarejestrowanego w innym państwie członkowskim, w którym dziecko się urodziło i od urodzenia ma miejsce zamieszkania, przy czym - podobnie jak jego rodzice - ma ono obywatelstwo tylko pierwszego z tych państw członkowskich".

Tego typu niedogodności w opinii Trybunału należy unikać za wszelką cenę, gdyż podważałyby one zasadność swobody przepływu osób wprowadzając niedopuszczalny i niepotrzebny chaos w sytuacjach prawnych obywateli. Wydaje się, że to właśnie obowiązkiem państwa jest tworzenie i gwarantowanie zasad relacji i stosunków społecznych, a nadrzędnym celem samego prawa jest zapewnianie porządku i przewidywalności i minimalizowanie ryzyka powstania owego chaosu.

Od momentu utworzenia Wspólnot Europejskich i postępującego rozwoju prawa wspólnotowego stopień komplikacji zjawisk prawnych i liczba potencjalnych sytuacji kolizyjnych, bądź niezgodności w przepisach prawnych znacząco wzrosła, choć paradoksalnie w całości swego obrazu na wskutek daleko posuniętej harmonizacji wręcz odwrotnie - znacząco zmalała. Wciąż pozostaje jednak wiele dziedzin, w których spójność przepisów jest nikła, a brak harmonizacji, skądinąd pożądana, powoduje niejednokrotnie niepożądane konsekwencje.

Złożona struktura prawa wspólnotowego, wielopoziomowy charakter Unii oraz typowy dla prawa fakt ciągłej dynamiki zmian wymaga nieustannej uwagi, wyobraźni przy tworzeniu prawa oraz pogłębiania jego znajomości.

Zadaniem instytucji wspólnotowej, jaką jest Trybunał nie jest ani określanie norm kolidujących, które miałyby zastosowanie w tym przypadku, ani odbieranie państwom członkowskim ich kompetencji. To, co leży w gestii Trybunału to zagwarantowanie, ażeby prawa nabyte w jednym państwie były uznawane w innym, a samo prawo państwa członkowskiego nie sabotowało swobód traktatowych. Przy czym w tej konkretnej sytuacji nieistotne z punktu widzenia prawnego jest, czy rozbieżności w określaniu nazwisk wynikły z faktu podwójnego obywatelstwa zainteresowanych czy też są, tak jak w tym przypadku, konsekwencją wzajemnie sprzecznych i kolidujących ze sobą przepisów prawnych dwóch państw członkowskich, które uzależniają określenie nazwiska w jednym państwie - od domicylu, a w drugim - od obywatelstwa.

Nazwisko ustalone w zgodzie z prawem jednego państwa musi być uznane w drugim. Niemcy więc musiały zmienić przepisy.

Sama Rzecznik Generalna w swej opinii stwierdziła, że najlepiej byłoby, gdyby kwestie prawa prywatnego międzynarodowego były ujednolicone. Nie sposób się z tymi tezami nie zgodzić. Specyfiką dziedziny prawa prywatnego międzynarodowego jest to, że pozwala określić, które normy w przypadku kolizji przepisów różnych państw należy stosować. Prawo to stanowi tym samym gałąź prawa krajowego powiązaną ściśle z prawami państw trzecich.

Szczęśliwym paradoksem wydaje się fakt, że tak mało spraw okazuje się spornych i wpływa przed Trybunał w związku z tą problematyką. Jest to tym dziwniejsze, że z jednej strony brak jest regulacji wspólnotowych w tej kwestii, a z drugiej większość państw członkowskich nie ratyfikowała Konwencji ICCS (tj. Międzynarodowa Komisja Stanu Cywilnego ) lub nawet nie jest członkiem ICCS(Polska jest nim od 1998 roku).

Wagę tego problemu podniosła w swej opinii Rzecznik Generalna - Eleanor Sharpston. Zwróciła ona uwagę na wzrost mobilności Europejczyków i idący za tym wzrost liczby par mieszanych, międzynarodowych. Na tym tle wydaje się oczywiste, że tego typu sprawy będą pojawiać się z większą częstotliwością zarówno przed sądami krajowymi, jak i wspólnotowymi, chyba że na poziomie wspólnotowym nie zostaną dokonane niezbędne decyzje.


Maciej Westfal