Komentarz do dokumentu: Odmowa publikacji sprostowania (Orzeczenia)
Autor: Dawid Sześciło    Data dodania: 2008-04-27 00:22:24

Polskie prawo prasowe przyjmuje, że odmowa publikacji sprostowania spełniającego ustawowe wymagania stanowi podstawę do odpowiedzialności karnej redaktora naczelnego. Trybunał Konstytucyjny nie zajmował się do tej pory kwestią konstytucyjności odpowiedzialności karnej jako takiej. Podważył natomiast zasadę publicznoskargowego trybu ścigania w przypadku, gdy pokrzywdzonym jest osoba prawna.

Zróżnicowanie trybów ścigania

Art. 46 ust. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz. U. Nr 5, poz. 24 z późn. zm.) przewiduje, że: „Kto wbrew obowiązkowi wynikającemu z ustawy uchyla się od opublikowania sprostowania lub odpowiedzi, o których mowa w art. 31, albo publikuje takie sprostowanie lub odpowiedź wbrew warunkom określonym w ustawie -podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. W ust. 2 tego artykułu w wersji sprzed wejścia w życie komentowanego orzeczenia TK, czytamy z kolei, iż: „Jeżeli pokrzywdzonym jest osoba fizyczna, ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego.”

Trybunał, na wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich, rozważał, czy zróżnicowane trybu ścigania przestępstwa określonego w art. 46 ust. 1 Prawa prasowego w zależności od tego czy pokrzywdzony jest osobą fizyczną czy prawną, pozostaje w zgodzie z konstytucyjną zasadą równości (art. 32 Konstytucji), a więc czy nie kształtuje sytuacji prawnej podmiotów podobnych w sposób odmienny bez uzasadnionej przyczyny. Innymi słowy, czy istnieje racjonalna podstawa, by przyznawać podmiotom innym niż osoby fizyczne silniejsze narzędzie ochrony ich dóbr, jakim jest możliwość zaangażowania w sprawę oskarżyciela publicznego.

W ocenie Trybunału „nie ma argumentów, które przekonywałyby o potrzebie zróżnicowania intensywności ochrony, jaką przyznaje obowiązek publikacji sprostowania, ze względu na to, jakim podmiotom przypisane są chronione dobra.” Zdaniem TK, „przestępstwa określone w art. 46 ust. 1 prawa prasowego godzą w podobny sposób w interes pokrzywdzonego, niezależnie od tego, kto nim jest. Nie można zatem uznać, że właściwości i warunki, jakim podlegają podmioty inne niż osoby fizyczne, uzasadniają generalne stosowanie trybu publicznoskargowego wobec przestępstw, którymi zostały one pokrzywdzone.” W efekcie Trybunał nie znalazł argumentów, które wskazywałyby na racjonalność zróżnicowania trybów ścigania na gruncie art. 46 ust. 2 Prawa prasowego, co przesądziło o stwierdzeniu niekonstytucyjności tego przepisu.

Co dalej ze sprostowaniami

Komentowany wyrok TK z całą pewnością zasługuje na aprobatę jako kolejne po wyroku z 5 maja 2004 r. (sygn. P 2/03) rozstrzygnięcie zmierzające do wyrugowania najbardziej wątpliwych elementów konstrukcji instytucji sprostowania na gruncie Prawa prasowego. Niemniej jednak, powinien on być także przyczynkiem do dyskusji nad potrzebą całkowitej zmiany obecnego modelu sprostowania i odpowiedzi. Podlega ono bowiem obecnie uzasadnionej krytyce niemalże wszystkich zainteresowanych. Z jednej strony, dziennikarze domagają się zniesienia odpowiedzialności karnej za nieopublikowanie sprostowania jako nieprzystającej do wymogów państwa demokratycznego, z drugiej zaś – osoby dotknięte treścią materiałów prasowych podnoszą trafnie, że obecnie wyegzekwowanie publikacji sprostowania nastręcza wiele problemów, a istniejący mechanizm sądowy (art. 38 ust. 1 Prawa prasowego) pozostaje nieskuteczny. W mojej ocenie, uwzględniając powyższe racje, należy rozważyć, jako punkt wyjścia do dalszych zmian, przyjęcie dwóch rozwiązań:

1. Propozycja odstąpienia od sankcji karnych za odmowę publikacji sprostowania wydaje się racjonalna i znajduje oparcie w rozległym orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W wyroku w sprawie Castells przeciwko Hiszpanii stwierdził on, iż sankcje karne w przypadku ingerencji w wolność wypowiedzi powinny być stosowane tylko wtedy, gdy państwo działa jako gwarant porządku publicznego. Tymczasem sprostowanie jestinstytucją chroniącą wyłącznie prywatny interes prostującego. Równie znaczący jest argument (wyrażony w wyroku w sprawie Lingens przeciwko Austrii), że zagrożenie odpowiedzialnością karną wywołuje tzw. mrożący skutek (chilling effect) - studzi zapał mediów do poruszania kontrowersyjnych, ale społecznie ważnych kwestii. Jest to szczególnie groźne ze względu na niejasność polskich przepisów o sprostowaniu oraz kontrowersyjną, skrajnie subiektywistyczną teorię tej instytucji.

2. Równie istotne jest jednak wprowadzenie szybkiego trybu postępowania sądowego w sprawach roszczeń o publikację sprostowania. Takie postępowanie prowadzone w trybie nieprocesowym można by wzorować na przepisach regulujących tzw. „procesy wyborcze”. Celowym byłoby zapewnienie wydania prawomocnego nakazu sprostowania nie później niż w ciągu 4-6 tygodni od wniesienia sprawy do sądu. Jest to termin realny z punktu widzenia możliwości rozpoznania sprawy przez sąd, jako że nie byłoby jego rolą wszechstronne zbadanie prawdziwości treści sprostowania, a jedynie tego, czy nie zawiera ono oczywistej nieprawdy, spełnia wymogi objętościowe, nie narusza prawa oraz precyzyjnie odnosi się do prostowanej informacji.

Na marginesie, oczekiwać należy z uwagą na kolejne stanowisko TK w sprawie penalizacji nieopublikowania sprostowania lub odpowiedzi. Rzecznik Praw Obywatelskich złożył bowiem wniosek o zbadanie zgodności z Konstytucją RP art. 46 ust. 1 Prawa prasowego (sygn. K 41/07): Rzecznik nie kwestionuje samej idei odpowiedzialności karnej za odmowę publikacji sprostowania. Uznaje natomiast, że Konstytucję RP narusza brak jasnej definicji sprostowania i odpowiedzi oraz brak sprecyzowania okoliczności, w których redaktor naczelny ma obowiązek opublikowania sprostowania lub odpowiedzi.

Dawid Sześciło, prawnik Programu Spraw Precedensowych, Helsińska Fundacja Praw Człowieka